czwartek, 7 lipca 2016

Notatki francuskie

EURO

Czekoladowe piłeczki w cukierni
Christian w Strasburgu
Lipiec rozpoczął się tak trochę mimochodem, bo już od połowy czerwca nie sposób we Francji uniknąć tematu Euro, piłki i meczy.  Wszystko inne zeszło na drugi plan. Wielka piłka toczy się nadal i z żalem (ale i dumą) pożegnałam  naszą Drużynę,  która zasługuje na pisownię z dużej litery.  
Francja gra dalej i w momencie gdy piszę te słowa  szykuje się do meczu z Niemcami mając oczywiście nadzieję na przejście do finału. Nadzieję o tyle żywą,  że w meczu z Islandią strzelili aż 5 goli. 







BIKINI 

Ale nie o samym tylko Euro słyszy się dookoła.  Czy wiecie, że 5 lipca 70-te urodziny obchodziło bikini? Tak, tak! Mam na myśli dwuczęściowy, skąpy opalacz dla pań. Najdroższe z ubrań (cena za cm2 materiału),  o ile możemy to jeszcze nazwać ubraniem w naszych czasach. 

Po raz pierwszy zaprezentowano bikini na Pływalni Molitor w Paryżu 5 lipca 1946 roku podczas pokazu mody, czy innej podobnej imprezy.  Jego twórca Louis Réard wymyślił skąpą wersję kostiumu z dwoma trójkątami na paseczkach u góry i pokazującymi niedyskretnie pępek majteczkami. 
Dwuczęściowe stroje, ale bardziej obudowane, istniały już od 1932 roku, a ich projektantem był paryski stylista Jacques Heim, który je nazwal ATOM.  W nawiązaniu do atomu i do próby nuklearnej jaka miała miejsce kilka dni przed pokazem, 1  lipca, Louis Réard postanowił nazwać swój minimalistyczny "wynalazek" BIKINI od nazwy atolu wysp Bikini, gdzie owa próba się odbyła.

Bikini nie spowodowało jakiejś eksplozji i jego twórca musiał włożyć wiele wysiłku w promocję swego produktu. Stopniowo jednak bikini weszło na francuskie i międzynarodowe plaże.  Oczywiście przyczyniła się do tego Brigitte Bardot. Również Ursula Andress jako dziewczyna Bonda, stała się symbolem kobiety w bikini.



SZYBKI WSCHÓD (Francji)

Gadżety od francuskich kolei
Trzeciego lipca uruchomiono w końcu nowe odcinki trasy szybkiej kolei TGV. Z Paryża można teraz dojechać do Strasburga w Alzacji w ciągu 1 godziny i 46 minut, czyli 30 minut szybciej niż do tej pory. Z tej okazji w dniu inauguracji wszyscy pasażerowie linii dostali w prezencie pamiątkową pocztówkę, serduszko do ściskania w dłoni (to chyba, żeby ewakuować stres przy jeździe 318 km/h) i breloczek.  
To dzięki breloczkowi dowiedziałam się, że nie tylko Paryż przybliżył się do Strasburga. Bruksela leży teraz o 3 godziny i 34 minuty od Strasburga, Luksemburg o 1 godzinę i 38 minut, a Frankfurt o 1 godzinę i 45 minut. 
Coraz mniejsza i bliższa sobie robi się nasza stara Europa. Przynajmniej jeśli chodzi o transport, bo w polityce robi się raczej odwrotnie. Jedni wchodzą, inni wychodzą i tylko ciągle zamęt, a gazety mają o czym pisać.



KATEDRA W ŚWIETLE

Mowa oczywiście o Katedrze w Strasburgu. Jak co roku od kilku lat władze miasta przygotowały spektakl "światło i dźwięk" na fasadzie Katedry Notre Dame. Od 3 lipca do 18 września co wieczór powtarzany jest on kilkukrotnie po zachodzie słońca.   Ponieważ piszę te słowa właśnie w Strasburgu, domyślacie się zapewne, że już go sobie obejrzałam. Spektakl robi ogromne wrażenie  Ja mam okazję  oglądać go trzeci rok w rzędu, i muszę przyznać,  że osobiście edycja z 2015 roku podobała mi się najbardziej. Nie oznacza to jednak, że nie radzę zobaczyć tego aktualnego, bo warto jak najbardziej. Ten zeszłoroczny wydawał mi się po prostu bardziej spektakularny. Pierwszy raz pisałam o tym spektaklu na blogu już w 2014 roku (LINK TU)m a drugi w 2015 (LINK TU)
Biorąc pod uwagę zagrożenie terrorystyczne, władze miasta zatrudniły firmę ochroniarską, która kontroluje torby przy wejściu na plac obok Katedry i zamyka barierki, gdy spektakl się rozpoczyna. Wejść na Place du Château (Plac Zamkowy) można tylko od strony fasady głównej, a wyjść ulicami w stronę rzeki Ill. 





LODOWY KRYSTIAN

Lody u Christiana
W Strasburgu piękna póki co pogoda. Choć pamiętam, że w lipcu zeszłego roku było jeszcze upalniej. To wówczas pewnej lipcowej niedzieli podczas mego kilkudniowego pobytu, oczekując na spotkanie z Izą i jej mężem (blog Moja Alzacja), spędziłam większość czasu w Katedrze uciekając w jej cień przed upałami.  Powiem wam, że chyba nigdy nigdzie nie zwiedziłam tak porządnie żadnej katedry :) 
Wracając jednak do obecnej ładnej pogody w Strasburgu, nie można oczywiście nie wspomnieć o lodach.  Dziś wieczorem przechodziłam koło renomowanej lodziarnio-cukierni CHRISTIAN. Na szczęście (dla mej diety) była już zamknięta. Ale jeśli będziecie kiedyś w Strasburgu podczas upałów  to wybierzcie się na lody do Christiana. Pstryknęłam wam dla zachęty zdjęcie rodzinnego "pucharku" lodowego, ale oczywiście lody w porcjach indywidualnych oraz w gałkach też są.
Zresztą nawet jeśli nie ma upałów  to warto tam wpaść i zjeść na miejscu trufle czekoladowe, piękne ciastka czy nawet zwykłą wiedeńszczyznę (viennoiserie), czyli francuskie croissanty lub inne przysmaki śniadaniowe.



Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś nowego z moich dzisiejszych Notatek Francuskich?

6 komentarzy:

  1. Nie mogę się już doczekać, aż wrócę do Stras i zobaczę tegoroczny pokaz świateł na katedrze! Mnie się jednak nieco bardziej podobał pokaz sprzed dwóch lat niż ten zeszłoroczny. Chyba dlatego, że był jednak na fasadzie głównej i efekt był nieco inny.
    Dobre lody na gałki są też na rue de la lanterne, wg moich znajomych najlepsze w Stras (ja aż tak za lodami nie przepadam, żeby wszystkie lodziarnie sprawdzać :P ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak? Zdazylas juz po powrocie wybrac sie na spektakl na Katedrze?

      Usuń
  2. Niedługo Bruksela, ale od jakiegoś czasu chodzi za mną Stasbourg ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! :)
    Całkowicie genialny blog. Chyba zacznę wpadać tutaj częściej!

    Zapraszam również na mojego niedawno założonego bloga podróżniczego.
    www.vagary-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja zapraszam w niedzielę na urodzinowe link party do siebie :) będzie można się pochwalić ulubionym postem ;)
    http://speckled-fawn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń